Pierwszym moim krokiem w stronę pacjenta jest jego wiara i pragnienie uzdrowienia oraz chęć współpracy ze mną, nad jego zdrowiem. Zwątpienie, brak wiary ze strony pacjenta- w ogóle do mnie, jak i do siebie, życia, lub kogoś innego, kto pragnie pomóc choremu – jet już skazaniem na cierpienie. Wiele osób chorych, cierpiących na tej ziemi jest na pewnych poziomach rozwoju duszy, i wiele osób nie pojmuje i nie postrzega, że istota ludzka znalazła się na tym planie ziemskim, aby spełniać zadanie zgodnie z wolą Boską. Dlatego nie możemy na siłę narzucać swojej pomocy dla tej osoby, chyba że osoba ta jest psychicznie chora – możemy na prośbę rodziny czy zainteresowanego wykonywać zabiegi uzdrawiające. Są pewne poziomy rozwoju dusz na tej ziemi, dla jednych dusz – świat ten jest tym co postrzegają, to co widzą jest rzeczywistością i prawdą - przebywają tak jak ryba w głębinach oceanu – nie postrzegając, że są inne wymiary jak powietrze, światło, niebo. Ich świadomość jest, jak tego robaczka w ziemi, który wychodzi nocą i nie pragnie spojrzeć na dzień. Nie postrzegają, że są istotami Boskimi i mają w sobie praiskrę światła Boskiego. Większość moich pacjentów, która korzysta z mojej pomocy znajduje się na wyższym poziomie rozwoju duchowego- postrzega już ciało i duszę. Świadomość i osobowość tych ludzi jest rozwinięta, i jest w przedziale różnych wcieleń na tej ziemi. Przy spotkaniach z pacjentami w gabinecie i przez telefon, staram się określić ich stan fizyczny narządów ciała i psychiczny, zaburzeń umysłowych. Moja diagnoza stanowi ocenę ogólną porównując do wieku zdrowotność fizyczną, szczegółowo określam w niej stan narządów ich wibracje. Zawyżone wibracje lub zaniżone, powodują chorobę i niewydolność narządów. Nadmieniam, że każdy narząd zdrowy, ma określoną i odpowiednią wibrację. Rozbieżność wibracji narządów doprowadza do zaburzeń energetycznych i patologii narządów. Sprawdzam i oceniam zaburzenia w pierścieniach aury, gdyż nasze emocje powodują zaburzenia na poziomie świadomości umysłu, duszy – co ma bezpośredni wpływ na nasz system nerwowy, który oddziaływuje nieodpowiednimi napięciami w naszym ciele. To z kolei odbija się na zaburzeniach ośrodków energetycznych tzw. Czakr. Musimy wiedzieć, że ciało ludzkie jest świątynią dla naszej duszy.
Nasze choroby rozpoczynają się :
- na poziomie duszy - gdzie przychodzimy z odpowiednim bagażem cierpień – karmy – z poprzedniego wcielenia;
na poziomie umysłu - nasze zmartwienia, złość, agresja, lęk, nienawiść, zazdrość, niepokój, zachłanność, destruktywne myśli do świata, otoczenia itp,-
jest to najgorszą trucizną dla naszego ciała, umysłu i duszy, z tego powstaje choroba.
Jeżeli jesteśmy w :
ciągłej złości - mamy wrzody żołądka,
ciągły smutek - problemy z płucami,
zazdrość, zachłanność - mamy zaparcia i nowotwory,
mściwość - powoduje astmę, gdyż nie możemy wybaczyć swojemu przeciwnikowi,
lęk - powoduje zaburzenia nerek.
Choroba zaczyna się od naszych codziennych zmagań na naszej drodze życia, w naszym umyśle tworzą się nasze myśli, które postrzegamy w otaczającym nas świecie – myśląc że to jest nasza rzeczywistość i prawda. Jest to iluzją jak odbicie w lustrze – rzeczywistość powstaje w naszym wnętrzu. Jak to odbieramy, jak oceniamy, akceptujemy czy odrzucamy nasze myśli, wprowadzamy na siłę do naszej podświadomości, która nie zna oceniania wprowadzanych szkodliwych zdarzeń, które postrzegamy na zewnątrz. Ona nie zna lęku, strachu, osądzania. To my swym umysłem wprowadzamy do naszej podświadomości trujące nasiona, które powodują zaburzenia dziewięciu zespołów naszego ciała – układów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz